Twój brzuch to ciało i duch. Moja wieloaspektowa droga do płaskiego brzucha Cz.3 Oddech

Ten tekst jest podzielony na kilka podtytułów, gdyż jako całość uznałam, że jest zbyt obszerny żeby go czytać za jednym podejściem. Napisałam go  gdyż bardzo często spotykam się z pytaniem : Jeśli nie brzuszki to co? Co zamiast brzuszków? Najczęściej pytacie jakie ćwiczenie? I bardzo trudno na nie odpowiedzieć gdyż nie mam jednego ćwiczenia.  Kiedy nauczysz się świadomie aktywować brzuch to będziesz go ćwiczyć dosłownie w każdym ćwiczeniu, w każdym ruchu, jeśli tylko zechcesz będziesz na niego wpływać w każdej dowolnej chwili.  Jeśli się tego nie nauczysz to nawet jeśli wykonasz miliony powtórzeń ćwiczeń na brzuch nic nie zdziałasz. Ale ćwiczenia to nie wszystko. Przedstawiam wiele aspektów, które moim zdaniem mają jednakowo ważną rolę w drodze do pięknego brzucha.

A więc kolejny trzeci aspekt :

Oddychaj

Kolejna abstrakcyjna wskazówka? Co to znaczy oddychaj? Przecież oddycham, bo żyję. Tak, oddychamy, ale najczęściej nie wykorzystujemy w pełni tego co dała nam natura. Najpełniejszy, najbardziej funkcjonalny i fizjologiczny jest oddech, w którym nasza przepona ma możliwość unoszenia się i opadania. Na wdechu opada a na wydechu unosi się. Aby miała możliwość swobodnie opaść musi mieć na to miejsce, i w tym celu żebra rozsuwają się na boki i do przodu, rozszerzając klatkę piersiową. Nie chodzi o to aby unosić klatkę piersiową ku górze. Chodzi o to aby rozszerzyć ją, bez unoszenia. Najlepiej nauczyć się tego poprzez ściśnięcie żeber dłońmi lub paskiem na wydechu a na wdechu pokonując opór dłoni rozszerzać żebra. Na większości zajęciach Pilates jest nauka takiego właśnie oddechu i choćby ze względu na technikę oddechu ta metoda treningu jest genialna. No dobrze ale co ma oddech do brzucha? No ma i są przynajmniej dwa powody dla których warto oddychać prawidłowo, przeponowo-żebrowo. Po pierwsze znowu angażujesz mięsień poprzeczny brzucha, poprzez zbliżanie do siebie żeber na wydechu, mięsień ten napina się bez zatrzymywania oddechu, bez wytwarzania tłoczni, czyli bez wzrostu ciśnienia. Po drugie, co może się wydać zaskoczeniem, oddychając w pełni, a więc dostarczając więcej tlenu pomagamy sobie w procesie spalania tkanki tłuszczowej. Dlaczego? Już wyjaśniam. Tłuszcz to związek tlenu, węgla i wodoru. Spalanie to reakcja utleniania, czyli przyłączania tlenu. Nie wdając się w szczegóły  bardzo skomplikowanych procesów metabolicznych, które po drodze angażują rozmaite enzymy, wygląda to tak, że po utlenieniu tłuszcz zamienia się w dwutlenek węgla i wodę, wydzielając ciepło, czyli im więcej tlenu dotrze do naszego organizmu tym więcej tłuszczu spalimy.

Są nawet specjalne  metody oddychania uznane za spalające tkankę tłuszczową.  Czy sam oddech może odchudzać nie wiem, nie znalazłam badań na ten temat, ale jestem skłonna uwierzyć, że może. Z moich osobistych obserwacji swojego ciała wynika, że procent tkanki tłuszczowej zmalał odkąd zaczęłam regularnie prowadzić zajęcia Pilates, na których właśnie oddech jest kluczowy. Poza  tym nie wiele zmieniłam w trybie życia i nie przybyło mi więcej innych, typowo spalających zajęć, moja dieta też pozostawia wiele do życzenia. Byłoby to potwierdzeniem powyższej teorii, ale jeden przypadek to za mało.  Jednego jestem pewna, prawidłowy oddech i skuteczne dostarczenie tlenu do naszego organizmu wspomaga spalanie tkanki tłuszczowej.

Cz.4