- Tętno
- Temperatura ciała
- Miękki brzuch
- Brak bólu
- Relaksacja
- Ubiór
- Technika i koncentracja
- Woda
- Odpoczynek
Kolejnym aspektem jest aktywność fizyczna. Trening kobiet w ciąży różni się istotnie od treningu po ciąży a tym bardziej od treningu przed ciążą. Ja miałam tylko polecenie od lekarza aby nie robić brzuszków. Więc nie robiłam brzuszków, chociaż też nie do końca bo jedno czy dwa powtórzenia robiłam na prowadzonych przez siebie zajęciach w celu pokazania grupie. Ale same brzuszki to nie wszystko. Czułam się dobrze, więc wydawało mi się, że mogę ćwiczyć na równi z klientkami. Na zajęciach mentalnych typu " Zdrowy kręgosłup " to ok, można, ale ja prowadziłam tbc i nawet " płaski brzuch" do 7m-ca!!!Niektórzy patrzyli z podziwem inni stukali się w głowę, mi się wydawało, że krzywdy sobie nie robię. Krzywdy jako takiej sobie nie robiłam, ale nie zdawałam sobie sprawy, że te wszystkie ćwiczenia będą miały wpływ na scenariusz mojego porodu, no bo kto by w 7 m-cu myślał o porodzie, przecież jeszcze tyle czasu. No właśnie to kolejny błąd . 9 miesięcy to bardzo długo i wydaje się nam, że mamy mnóstwo czasu aby się do niego przygotować, a przygotowania do porodu powinny się zacząć od samego początku ciąży. I nie chodzi o przygotowanie kondycyjne, wytrzymałościowe bo " poród to maraton". Poród to wysiłek zupełnie inny niż maraton, aczkolwiek czasowo mogę znaleźć nieznaczne odniesienie. Osoby dobrze do maratonu przygotowane pokonują go w czasie krótszym niż osoby nie przygotowane odpowiednio. Z porodem jest podobnie. Kobiety nieprzygotowane będą rodzić o wiele dłużej niż kobiety, które wszystkie etapy ciąży przeszły wzorowo zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. Kolejny błąd, który popełniałam ja to kontynuowanie pracy jak najdłużej się da. Nie znoszę stwierdzenia : " Ciąża to nie choroba ". Ok, nie choroba, ale na pewno nie jest to normalny, fizjologiczny stan. Ja mówię swoim paniom tak: " Jeżeli Twoja praca nie jest dla ciebie czynnikiem stresującym, nie musisz działać na czas, pod wpływem presji, nikt i nic cię nie denerwuje, nie męczysz się, to jak najbardziej możesz pracować nawet i do końca, ale jeśli zauważysz, że jednak coś Cię stresuje to idź na zwolnienie". Moja klientka dopóki odczuwała z pracy tylko radość i czerpała satysfakcję pracowała, ale kiedy zaobserwowała, że się stresuje i napina jej się brzuch poszła na zwolnienie. I właśnie nie chodzi o to czy masz pracę fizyczną czy tylko siedzisz przy biurku, chodzi o to, jak się w tej pracy czujesz również psychicznie. Czy myślisz, że jak się wkurzasz np. na swojego szefa to nie ma żadnego wpływu na Twoją ciążę? Otóż ma, i to ogromny. Twoje mięśnie dna miednicy się napinają, sztywnieją, tracą elastyczność. A do porodu mają być miękkie i elastyczne!!! Ja nieświadomie zaciskałam się przez bite 7 m-cy. Przy drugiej ciąży przez 9. Bardzo ważne jest aby kobieta miała pełne wsparcie i opiekę od całej rodziny . Wiadomo, że ogromną rolę odgrywa partner, ale też wszyscy bliscy powinni zapewnić poczucie bezpieczeństwa, spokój, pewność, że kobieta może liczyć na nich w dosłownie każdej chwili. Niewskazane jest martwienie jak to będzie, jak sobie poradzimy finansowo itp. Wszelkie chodzące po głowie obawy mają wpływ na stan naszych mięśni dna miednicy, które jeśli nie ma pełnego luzu w głowie mogą przy porodzie odmówić współpracy i nie pozwalać na pełne rozwarcie. I tutaj też ogromną rolę pozytywną lub negatywną odgrywa personel medyczny. U mnie do tego wszystkiego, do nieodpowiedniej aktywności fizycznej, długotrwałej pracy, stresu wszelakiego dołożył się lekarz, który na wstępie powiedział: " albo pani zostaje w szpitalu teraz albo pani nie przyjmiemy jak pani przyjdzie ponownie." Jedyne to co poczułam to strach i niepokój, a wszystko czego uczyli na szkole rodzenia rozsypało się w jednej sekundzie w proch. Co z tego, że wiedziałam, że pierwszą fazę powinnam przetrwać w domu, co z tego , że wiedziałam, że do szpitala mogę pójść mając 8 palców rozwarcia, skoro i tak musiałam zostać w szpitalu, w dodatku z niesympatycznym personelem. Całą ciążę nastawiałam się, że chcę urodzić naturalnie, a całe nastawienie prysło w ciągu paru godzin pobytu na sali przedporodowej, przy 2 palcach rozwarcia miałam kryzys, a przy 9 wykończona wiedziałam już, że nie urodzę. Nikt też w czasie pierwszej fazy porodu nie mówił mi jak mam oddychać między skurczami, tak jakby ten czas w ogóle nie był istotny, a przecież właśnie między skurczami mamy chwilę na dotlenienie dziecka, rozluźnienie mięśni, pozwolenie im się rozciągnąć. Ja między skurczami patrzyłam na zegarek kiedy następny skurcz, nie mam pojęcia co się działo z oddechem. Teraz wszystkie moje klientki w ciąży uczę jak mają oddychać między skurczami, jak mają się rozluźniać, uczę świadomości mięśni biorących udział w porodzie. Trening indywidualny w ciąży to nie tylko ćwiczenia fizyczne, to również trening mentalny , relaksacja, wizualizowanie, oddech. Tego wszystkiego u mnie zabrakło. Kolejnym błędem popełnianym przez większość kobiet przez nieodpowiednie wskazówki jest trening mięśni dna miednicy, inaczej mówiąc ćwiczenia Kegla. Mi polecano na szkole rodzenia wykonywać 100 powtórzeń dziennie, 100 zaciśnięć. I tak się stosowałam do 9 m-ca włącznie robiłam posłusznie 100 powtórzeń dziennie, 100 razy ściśnij / rozluźnij , a byłam przecież i tak ściśnięta. A to "rozluźnij" nie miało nic wspólnego z faktycznym rozluźnieniem. Ćwiczenie mięśni dna miednicy w ciąży powinno być nakierowane z początku na uświadomienie ich kobiecie, gdzie one są, na wyczucie ich, aby w późniejszych miesiącach ciąży wiedziała co ma rozluźniać i odpowiednimi wizualizacjami potrafiła relaksować ten rejon, nie tylko w teorii a i w praktyce. Kolejną rzeczą, która w moim przypadku zaistniała tylko w teorii były pozycje wertykalne. Cudownie byłoby gdyby cała teoria przedstawiona w szkole rodzenia miała jakiekolwiek odniesienie w szpitalnej rzeczywistości, którą zastałam. Najczęściej w końcowej fazie porodu personel kładzie kobiety na plecach. Pozycja ta nie tylko nie ułatwia a utrudnia wyjście dziecku na świat. Szczegółowo dlaczego tak się dzieje mówię o tym na swoich warsztatach. Coraz częściej słyszę jednak, że kobiety mają już możliwość rodzić w klęku podpartym na łokciach, na boku lub kucając co jest bardzo pozytywną zmianą, ale wybiegłam już za daleko w temat samego porodu a miałam pisać tylko o przygotowaniu.
Podsumowując cały ten wywód aby poród był udany, czyli przede wszystkim naturalny i w miarę krótki przygotowując się do niego powinnyśmy uwzględnić przede wszystkim: - dobre samopoczucie psychiczne podczas całej ciąży i porodu - odpoczynek i słuchanie ciała - aktywność fizyczną, ale dostosowaną do ciąży, a nie każdą jedną, tłumacząc, że przecież czuję się dobrze -naukę oddechu, umiejętność pokierowania oddechu w różne rejony ciała rozluźniając je - trening mięśni dna miednicy nakierowany głównie na uświadomienie sobie ich oraz w późniejszych trymestrach na ich rozluźnienie - z pewnością jeszcze do tego dochodzi prawidłowo zbilansowana dieta, która też wpływa na biochemię całego organizmu matki i dziecka , tym samym na psychikę, hormony i ciało. Na szczęście jest coraz więcej świadomych mam i porodów zakończonych sukcesem. Jeszcze kilka lat temu nikt nie wnikał dlaczego tak wiele porodów kończy się cięciem cesarskim i tym bardziej nikt nie szukał rozwiązania. Teraz przyszły czasy, że zaczynamy szukać odpowiedzi, na niektóre pytania już mamy rozwiązanie, poznajemy kobiecą fizjologię i paradoksalnie wracamy do przeszłości, do naturalnego wsłuchania się w siebie, bez zbędnej ingerencji medycyny, bez przebodźcowania nieodpowiednim treningiem, bez pospiechu i stresu, bez przeszkadzania naturze.