Twój brzuch to ciało i duch. Moja wieloaspektowa droga do płaskiego brzucha. Cz. 6 Odżywianie i gospodarka cukrowa

Ten tekst jest podzielony na kilka podtytułów, gdyż jako całość uznałam, że jest zbyt obszerny żeby go czytać za jednym podejściem. Napisałam go  gdyż bardzo często spotykam się z pytaniem : Jeśli nie brzuszki to co? Co zamiast brzuszków? Najczęściej pytacie jakie ćwiczenie? I bardzo trudno na nie odpowiedzieć gdyż nie mam jednego ćwiczenia.  Kiedy nauczysz się świadomie aktywować brzuch to będziesz go ćwiczyć dosłownie w każdym ćwiczeniu, w każdym ruchu, jeśli tylko zechcesz będziesz na niego wpływać w każdej dowolnej chwili.  Jeśli się tego nie nauczysz to nawet jeśli wykonasz miliony powtórzeń ćwiczeń na brzuch nic nie zdziałasz. Ale ćwiczenia to nie wszystko. Przedstawiam wiele aspektów, które moim zdaniem mają jednakowo ważną rolę w drodze do pięknego brzucha.

Dochodzimy do najbardziej oczywistych kwestii w drodze do płaskiego brzucha, punkt szósty:

Czy wiesz jak jesz…

Znam kilka osób i potrafię je policzyć na swoich palcach, które faktycznie mają nawyki zdrowego odżywiania, planują posiłki, są świadome każdego kęsa. Większość z nas jednak, a zwłaszcza zabiegane mamy kompletnie nie kontrolują tego co jedzą. I przynajmniej połowa tej większości twierdzi, że odżywia się zdrowo . Łatwo to zweryfikować, wystarczy zapisywać przez 5 dni wszystko dokładnie co zjadamy i o której godzinie. Ja nawet nie zaczęłam spisywać bo byłoby mi wstyd pójść z tymi zapiskami do dietetyczki, a też ogólnie rzecz biorąc odżywiam się „zdrowo”. Zanim powiesz: „przecież ja tak mało jem a nie chudnę”, zanim zawyrokujesz „dieta nic nie działa”, spisz dokładnie co jesz i pijesz, dokładnie w jakich godzinach, każdy cukierek i każdą dojedzoną po dziecku łyżeczkę i dopiero oceń czy jesz zdrowo i czy w ogóle masz świadomość tego jak i co jesz.  Często słyszę też stwierdzenia, że jak się najem to wyglądam jak w ciąży. (Usprawiedliwione są tu tylko osoby z przepukliną, u których faktycznie narządy wewnętrzne po zjedzeniu nawet małej porcji po prostu wystają). Ja też jak się najem a raczej przejem to wyglądam jak w ciąży. Akurat na tą poposiłkową  ciążę jest prosta rada. Nie przejadaj się , nie rozpychaj żołądka, naprawdę nasz organizm nie potrzebuje tyle pożywienia na raz, żeby wywalało nam brzuch. Takie przejadanie się jest pierwszym krokiem do przybrania na wadze a nie do schudnięcia i poprawienia wyglądu brzucha. Jedz częściej a mniejsze porcje, po których może Tobie będzie się wydawało, że dalej jesteś głodna ale wierz mi Twój organizm będzie najedzony. Kiedy ważyłam 10 kg więcej niż obecnie i nie w ciąży to miałam taki jakby wstyd jedzenia przy ludziach i teraz obserwuję to zjawisko u innych osób niezadowolonych ze swojej wagi i wyglądu. Na spotkaniu towarzyskim odmówią sobie tortu, ciasta, trzymają fason, żeby pokazać, że mało jedzą, że nie jedzą słodyczy , a i tak wrócą do domu i nadrobią to w ukryciu.  Szczupłe osoby natomiast jedzą przy ludziach dużo i wszystko, nie jeden kawałek tortu a trzy, spotyka się to najczęściej z komentarzem „gdzie ty to mieścisz?” Tylko taka osoba nie wróci do domu się najeść tylko spać a następny dzień zacznie od swojego małego śniadanka i zakończy go małą kolacją. Te 2 zapasowe kilogramy przybrane na imprezie przerobi maksymalnie w tydzień, ponieważ na co dzień je racjonalnie i w porównaniu do osób od niej grubszych je zdecydowanie mniej.  Po prostu. Poradników na temat zdrowego odżywiania jest obecnie bardzo dużo i można się w nich troszkę pogubić. W jednym przeczytasz pij mleko w drugim nie pij mleka, w jednym jedz gluten w drugim zrezygnuj z glutenu, w jednym znajdziesz jedz lub pij białko po treningu w innym białko tylko na noc, itd.  Jeżeli stosując ogólne zasady żywieniowe czyli  5-6 małych posiłków dziennie, wyrzucenie wszystkiego co „białe” czyli cukier, sól, mleko, biała mąka stwierdzisz, że nie czujesz się lepiej, nie chudniesz lub nawet mimo wszystko tyjesz to pójdź do dobrego dietetyka, a przynajmniej takiego, który diagnozuje, zleca badania i potrafi przeanalizować wyniki i na ich podstawie dobrać odpowiednią dietę, a nie do takiego, który sztampowo rozpisuje wszystkim to samo uwzględniając tylko Twoją wagę i tryb życia, gdyż czasem to nie wystarcza. Złe nawyki żywieniowe, a zwłaszcza nieregularne jedzenie, spożywanie dużej ilości węglowodanów prostych jest najprostszą drogą do insulinooporności, która jest z kolei przyczyną wielu chorób między innymi cukrzycy typu 2. Najczęściej wygląda to tak, że osoby, które mają insulinooporność nie wiedzą, że ją mają, no bo właściwie skąd mają wiedzieć skoro nie robią najprostszych badań. Jak wspomniałam już w punkcie piątym dotyczącym hormonów tak i tutaj jeszcze raz podkreślę, że bardzo ważna jest prawidłowa, kierunkowa diagnostyka. Jest takie powiedzenie, że „lepiej nie wiedzieć”. Czyżby? Kiedy wiemy co nam dolega możemy świadomie leczyć swoje ciało z wiadomych schorzeń, kiedy nie wiemy to albo działamy w ciemno i nieustannie błądzimy, albo nie działamy wcale i pogrążamy się w chorobie. Pierwszym najprostszym badaniem jakie powinnyśmy wykonywać przynajmniej raz na rok jest oznaczenie glukozy na czczo we krwi a przy przybieraniu na wadze poziomu insuliny.  Wstępna analiza tych badań powinna nakierować lekarza lub dietetyka na kolejne kroki diagnostyczne lub terapeutyczne. Gospodarka cukrowa ma ogromny wpływ na odkładanie się lub nie tkanki tłuszczowej w okolicy brzucha. Postaram się jak najprościej wyjaśnić ten mechanizm. Kiedy zjemy węglowodany proste inaczej mówiąc cukry proste a jeszcze inaczej mówiąc : pieczywo, słodycze, owoce, słodzone jogurty, serki, mleko, kluchy, pierogi, kopytka, naleśniki, placki,dżemy, miód fast foody, tak tak to wszystko to są cukry, więc kiedy zjemy któryś z tych produktów w naszej krwi wzrasta poziom cukru – glukozy. Ten wzrost cukru we krwi jest bodźcem to wytworzenia insuliny w komórkach beta w trzustce. Wytworzona insulina leci sobie do krwi z misją specjalną zapakować glukozę i przetransportować ją do wątroby lub do mięśni, gdyż wątroba i mięśnie magazynują cukier w postaci glikogenu. Przy wysiłku fizycznym pierwsze co zaczyna się zużywać żeby dostarczyć nam energii to właśnie ten glikogen z mięśni, i tak się dzieje gdy wszystko działa prawidłowo. Ale nie zawsze działa prawidłowo. Kiedy zjemy za dużo tych cukrów i insulina już przeniesie część z nich do mięśni i wątroby gdzie jest już full, więcej nie przyjmą, to co zrobi z resztą, z nadmiarem tych cukrów? Przeniesie je do takiego ” cudownego ” miejsca w naszym ciele, które przyjmie wszystko, bez ograniczeń. Uwaga, to ” cudowne ” miejsce to TKANKA TŁUSZCZOWA. No i co dalej? No jemy dalej, następny posiłek, następny i kolejny raz, w międzyczasie coś tam poćwiczymy, pochodzimy, pobiegamy za dzieckiem, posprzątamy, w mięśniach dzięki tym czynnościom zrobi się troszkę miejsca i insulina znowu zostawi część w mięśniach – uzupełni braki a resztę zostawi znowu w tkance tłuszczowej. Gorzej jest kiedy jemy dużo prostych węglowodanów i aktywności mamy mało. Wtedy nie robi się miejsce w mięśniach na kolejne porcje cukru. Insulina leci z tym cukrem do mięśni ale widzi napis BRAK MIEJSCA no to leci do tkanki tłuszczowej. I następnym razem znowu leci do mięśni a tam wita ją BRAK MIEJSCA no więc odwrót i do tkanki tłuszczowej. Ten nasz obrazowy napis BRAK MIEJSCA to inaczej mówiąc zablokowanie się tkanki mięśniowej i wątroby na działanie insuliny, tkanki nie reagują na insulinę czyli na to, ze ona chce w nich zmagazynować cukier więc odkłada go w postaci tkanki tłuszczowej. Czyli już wiemy co robi insulina i co to znaczy, że tkanki są zablokowane na działanie insuliny. W skrócie, podsumowując odkłada cukier w tkankę tłuszczową. Kiedy się głodzimy przez cały dzień i przychodzi ten moment, że w końcu coś zjemy, do organizmu leci cukier i następuje gwałtowny wyrzut insuliny żeby coś z tym cukrem zrobić, przetransportować go. Insulinooporność to taka sytuacja kiedy tej insuliny wydziela się za dużo, w efekcie jest jej więcej niż organizm potrzebuje, mamy więcej tego odkładacza tkanki tłuszczowej. Może to być też związane z wysokim poziomem cukru, ale nie musi. Insulinooporność może występować przy normalnym poziomie cukru lub nawet przy hipoglikemii.  Kiedy mamy nadmiar insuliny najczęściej zablokowany jest hormon glukagon, który umożliwia nam spalanie tkanki tłuszczowej w procesach energetycznych. Jeżeli on jest zablokowany to nawet jeśli ćwiczymy, mało jemy to nie spalamy tkanki tłuszczowej. Intensywny trening, głodzenie się, brak snu, jest dla organizmu stresem i powoduje wydzielanie kortyzolu a ten z kolei znowu podbija poziom insuliny i wprowadzamy się w błędne koło, z którego bardzo trudno jest wyjść.  I teraz jak nawet zaczniesz ćwiczyć regularnie i robić miejsce na cukier w mięśniach to już jest za późno bo twoja insulina już jest obrażona na mięśnie i już leci sobie z tymi zapasami tylko do tkanki tłuszczowej, która zawsze przyjmuje ją z otwartymi ramionami. I tak jest właśnie przy insulinooporności. I to zaburzenie gospodarki cukrowej pojawia się najczęściej choć nie zawsze na nasze własne życzenie! Co z tym zrobić? Dobry diabetolog, dobry dietetyk, nic na własną rękę, każdy organizm jest inny. Jeżeli nie mamy jeszcze insulinooporności zróbmy od dzisiaj wszystko żeby się jej nie nabawić, czyli jedzmy świadomie i racjonalnie!!!

Cz.7